piątek, 3 lipca 2015

GOODBYE SCHOOL...

 
Strzałka :P
Wiem, że piszę ten post z lekkim opóźnieniem, ale nie miałam Internetu...
Dobra, reasumując, chcę Wam pokazać kilka zdjęć z tegorocznego zakończenia roku! W naszej szkole organizowany jest konkurs na tak zwany "10 najlepszych uczniów" i w każdym roczniku wyławiana jest takie Top 10 uczniów. Ja w tym roku zajęłam godne 6 miejsce, choć za rok postaram się jeszcze bardziej <3 <3
Mówiłam Wam już o tym, że tańczyłam Walca Angielskiego i ku mojemu zdziwieniu m.in moje zdęcia pokazały się ( na szczęście) w miejskiej gazecie. Oczywiście ukazano tam moją cudną nie fotogeniczność, dlatego modliłam się, by nie mieć wykrzywionej twarzy jak w chwili jedzenie cytryny.

 
 
W tę niedzielę, wyjeżdżam na moją pierwszą zagraniczną kolonię, a dokładnie odwiedzę piękną Grecję! Liczę, że obecna sytuacja w państwie tak drastycznie nie wpłynie na mój wyjazd!
Pozostało mi jeszcze ustalić terminy sesji z przyjaciółką i będzie Miód Malina :*
Napiszcie w komentarzach jakie są wasze wrażenie z końca roku szkolnego :D !                Pamiętajcie:komentarze= motywacja!

ZAPRASZAM WAS RÓWNIEŻ NA SNAPA: ksoxosmile
Pozdrawiam!

wtorek, 23 czerwca 2015

FATHER'S DAY!

Cześć!
Dzisiaj pokażę Wam prosty, za to pomysłowy prezent z okazji Dnia Ojca, która zapewne jak wiecie jest dzisiaj! Dobra, może nie wykazałam się nie wiadomo jaką kreatywnością, ale sposób w jaki dałam mojemu tacie prezent jakoś tam zapunktował. Dałam mu... CZEKOLADĘ! Miała ona naprawdę urocze i adekwatne opakowanie. Kupiłam ją w sieci sklepów Lidl za ok. 10 złoty, więc uważam, że było warto.
Tak prezentowało się opakowanie czekolady
 
Jest to mleczna czekolada, ale prawdopodobnie występują również inne smaki, których nie byłam w stanie zakupić. Co do jakości i ogółu. Produkt szczerze polecam z tego co wiem mój tata jest zadowolony, a w większości przypadków podzielam jego zdanie
 
 
 
Chciałam pokazać Wam jako taki bonus jak wygląda mój tata. Kocham go naprawdę mocno, można powiedzieć, że jestem córeczką tatusia, ale z mamą również mam zacne relacje. Jednak tatko forever!
 
Dobra nie wyszłam na tym zdjęciu super hiper, ale lubię je, ponieważ jest stu procentowo naturalne, w ogóle do niego nie pozowaliśmy, a powstało, bo uczyłam tatę jak używać przedniej kamerki w telefonie.
Komentujcie!

sobota, 20 czerwca 2015

[TAG] #My life my rules!

Cześć!
Dzisiaj przychodzę do Was z tagiem! Wpadłam na niego zaledwie kilka minut temu, automatycznie stwierdziłam, że nie ma bata i muszę go zrobić :D Tag będzie opowiadał o mnie. Pokażę wam jak mniej więcej wygląda moje codzienne życie, czym się interesuję, dodam też kilka zdjęć, jakże by inaczej!
1. Jestem OTAKU! Dla tych którzy nie wiedzą co to oznacza już objaśniam. Otaku to osoba, która interesuje się mangą oraz anime. Wiele osób uważa to za dziecinne hobby. Powiem tak, denerwuje mnie, gdy ktoś nazywa to "chińskimi bajkami", ponieważ należy akceptować zainteresowania ludzi, niezależnie od swoich poglądów. Mam u siebie w pokoju około 12 mang zakupionych w miejskim empiku. Nawet nie wiecie co to była za radość, gdy zadzwoniła do mnie przyjaciółka i powiedziała, że w naszym miasteczku są mangi!
Moja kolekcja :D
  
 
 
2. Czynnością, którą mogę wykonywać 24 na dobę jest... leżenie pod kocykiem! Kocham to i dostaję nerwicy gdy mój ukochany puchaty kocyk, który dostałam na gwiazdkę pierze się i przez te kilka godzin nie mogę się w niego wtulić.
 
 
3. Najwięcej o mnie mówi mój telefon.  Jest tam wszystko co dla mnie ważne, innymi słowy cała esencja mnie. Tapety, dzwonek pokazują tylko jak bardzo mój mózg jest tęczowy, ikonki nie pomagają ( hahahahaha)

 
4. Marzę by zostać pisarką! Od dziecka było to moim marzeniem i nie ma bata, że zrezygnuję. Nie napisałam jeszcze żadnej książki, ale prowadzę całkiem dobrze prosperującą stronę na Facebooku!
 
5. Chciałabym jak najlepiej prowadzić tego bloga, nie mogę się już doczekać aż nawiąże z kimś współprace, ale niestety na chwilę obecną jest to niemożliwe. Oj tam, muszę trochę popracować i będzie gitara!
 
 
6.Nigdy, ale to nigdy nie lubiłam się wyróżniać. Wolę trzymać się na uboczu ( chyba, że chodzi o pisanie). Niestety trudno trzymać się na uboczu, gdy Twoja mama jest polonistką i cię uczy.
 
7. Interesuję się modą, ale nie mam póki co tyle wolnego czasu, żeby robić sesje, a po za tym jestem niefotogeniczna i nieśmiała, co dodatkowo utrudnia moje stanie przed obiektywem. Na szczęście mam już plany zarówno na sesję jak i na kolejne posty.

 
 
 
8. Moimi ulubionymi youtuberami są: reZi, multi, Jaś, Red Lipstick Monster, Madzia, Niezpominajka, MarykateanPlay
 
9. Ukończyłam ten rok szkolny ze średnią 5,20, miałam czwórki z fizyki i matematyki, ale  z nich nie byłam dobra, dlatego jestem z nich usatysfakcjonowana

To tyle na dziś! Komentujcie, ponieważ to duża motywacja, a ostatnio w ogóle nie mam komentarzy pod postami więc do dzieła lenie!!! :*

czwartek, 18 czerwca 2015

Jestę Łabędzię!

Cześć!
Tu znowu ja ( o ile jest jeszcze ktoś kto to czyta, w co wątpię). Wczoraj cały dzień występowałam na szkolnym przedstawieniu! Jestem z siebie niebywale dumna, ponieważ o dziwo aż tak bardzo nie zawaliłam.
Jednym z dość ciekawych doświadczeń były barokowe suknie wypożyczone z teatru ,specjalnie na ten występ. Tańczyłam w nich Walc Angielski, cóż mój partner był o wiele wyższy, nawet gdy stałam przy nim na obcasach, pominę fakt, że ich właścicielka jest moja mama. Tradycyjnie musiała odbyć się sesja plenerowa na tle kinoteatru, który tego dnia był epicentrum mojego życia. Jak sprawnie podliczyliśmy czas okazało się, że spędziliśmy tam, niemałe 12 godzin, bez możliwości wychodzenia. Podsyłam wam trochę moich zdjęć w tym stroju, wybaczcie jakość, wykonano je telefon koleżanki, a już niebawem w wakacje pierwsza oficjalna sesja, zarówno moja jak i mojej przyjaciółki!
 
 
Tak prezentowała się wcześniej wspomniana sukienka. Niestety muszę przyznać, że bardzo mi się podoba i jestem przeszczęśliwa, że mogłam ją włożyć. Jedynym minusem jest proces zakładania jej, na który mieliśmy... ekhem... 5 minut.
 
Łapcie kolejne zdjątko!
Dobra, jak mam się pogrążyć to proszę xD Wiem, że zbyt ładnie nie wyszłam, stwierdzono u mnie nie fotogeniczność, ale dołożę starań, by w miarę ją naprawić :P
Wciąż nie wiem jakiej długości notki preferujecie i jestem zaniepokojona znikomą aktywniścią! Ruszajcie się :*
Pozdrawiam <3 <3

wtorek, 16 czerwca 2015

"A jednak można żyć bez powietrza"

Cześć!
Wiem, że dość długo mnie nie było...ale MAM sensowne usprawiedliwienie. Jak zapewne przekonaliście się na własnej skórze zbliża się koniec roku, a co za tym idzie muszę poprawić oceny. Zdaję sobie sprawę, że powinnam uczyć się cały rok, ale jak większość uczniów pozostawiam to na ostatnią chwilę.
Dzisiaj chciałabym poruszyć temat wszechobecnej przyjaźni. Tak. Otacza nas ze wszystkich stron, jest wszędzie, w mediach, gazetach, telewizji, Internecie, stanowi fundament społeczeństwa. Jeśli chodzi o mnie nie mam do niej szczęścia. Nie chcę przez to powiedzieć, że w ogóle nie mam przyjaciół, ponieważ to wierutne kłamstwo. Mam jedną, wspaniałą przyjaciółkę i ona w zupełności mi wystarczy. Zawsze powtarzano mi, że nie liczy się ilość tylko jakość i jest to jedna z niewielu zasad, których się jeszcze przestrzegam. Wiem jak to brzmi, ale stanowi ważne miejsce w moim życiu.
Ten rok przyniósł w moim otoczeniu niesamowite zmiany kilka osób pojawiło się i kilka odeszło z mojej historii. Nie było to dla mnie łatwe. I wciąż nie jest. Gdy mijam się na korytarzu obrzucając obojętnym wzrokiem z osobą, z którą zaledwie kilka miesięcy temu potrafiłam rozmawiać godzinami o niczym. A jednak los mi ją odebrał. Nie mam ochoty zagłębiać się w tą sprawę, to rzecz mocno osobista, a nie chcę się  nijak chwalić,  o ile zasługuje to, by dzielić się bez konsekwencji z innymi. Zapewne ta osoba by sobie tego nie życzyła.


Jak wspominałam wcześniej w sobotę byłam na rajdzie rowerowym organizowanym przez moją klasę. Wszystko było dobrze, nie powiem bawiłam się całkiem nieźle. W drodze powrotej wydarzył się mały incydent. Moja była przyjaciółka przewróciła się. Miała zdarte kolana, łokcie i chyba rozcięte usta, nie jestem lekarzem wiec wolę nie wypowiadać się na tematy, których nie rozumiem. Poczułam, że mimo naszych relacji muszę jej pomóc. Nie zwracałam uwagi na przeszłość, po prostu działałam. Odeszłam na chwilę, wtedy stało się coś co mnie najbardziej zaskoczyło
-Możesz na chwilę podejść?- usłyszałam za plecami głos przyjaciółki poszkodowanej
Momentalnie odwróciłam się i uklękłam przed nią ( usadowiliśmy ją na kilku leżących na ziemi grubych balach drewna. Cóż byliśmy w lesie, nie mogliśmy za wiele oczekiwać).
- Nie klęcz- powiedziała po czym mocno mnie objęła
Nie wiedziałam co mam wtedy robić. Uznałam to za gest wdzięczności, kto wie może i pierwszy krok do poprawienia naszych relacji. Nie wiem. Nie mam zamiaru na nią naciskać, nie oczekuję od niej niczego. Może chciała po prostu mi podziękować? Istnieje prawdopodobieństwo, że źle zinterpretowałam ten gest, więc staram się nim nie przejmować.
- Najwięcej uczy życie, nie szkoła.- dodaje łagodnym tonem
-Mhm...- potwierdzam cicho, chcąc jak najszybciej odejść.
Nie było więcej wrażeń tamtego dnia. Przejechałam na rowerze przeszło 45 kilometrów i jestem z siebie nieziemsko dumna! To tyle na dziś, widzimy się wkrótce. Czy wy też macie/mieliście takiego przyjaciela? Czy wasza przyjaźń kiedykolwiek wisiała na włosku?

piątek, 5 czerwca 2015

Pracowity dzień...

Cześć!
Na wstępie chciałam wam podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim postem, Jest to dla mnie ogromną motywacją, żebym dalej udzielała się na tym blogu i bym dalej starała się go rozwijać.
Zacznijmy od niebywałego wyróżnienia jakim obdarzył nas dyrektor mojej szkoły, który kazał nam dziś jako jedynej szkole w mieście pójść do szkoły. Jedynym plusem tej sytuacji był brak codziennych korków, czyli codziennej zmory kierowców. Coś po za tym? Nie. Nie miałam siły, by w ogóle zwlec się z łóżka, a tym bardziej, żeby się czegoś nauczyć. Atrakcji nie dodawały dwa W-fy, którymi rozpoczynałam dzień. Spędziliśmy je grając w siatkówkę i tu musze się pochwalić, że zespół, którego byłam zawodniczką wygrał 100:73! Ten mecz zaliczam do nielicznych udanych, głównie przez to, że raczej do reprezentacji polski się nie nadaję. Cudem wybłagaliśmy u większości nauczycieli wolne lub luźniejsze lekcje, najmilsza jak zawsze byłą muzyka, na której przez całe czterdzieści pięć minut słuchaliśmy polskiego rapu. Pani nie miała co z nami zrobić.



Dziś jest pierwszy dzień mojej diety! Spięłam pośladki i pierwszy raz w tym roku udałam się na powietrzną siłownię, a tak dokładnie jest to plac na którym rozstawiono wszelakie sprzęty do ćwiczeń. Bite 30 minut spędziłam na "rowerku" słuchając w tle utworu Rihanny "We found love". Tuż po zejściu z tego urządzenia nie czułam nóg, jakby ktoś mi je odciął. Ale właśnie to jest esencja ćwiczeń. Zauważyłam przy okazji, że w momencie gdy jestem już na granicy możliwości zaczynam gryźć brzeg bluzki. Nie wiem skąd u mnie ten odruch, ale staram się nad nim panować.



Wracając z treningu zauważyłam jak wiele ulicznych dzieł znajduje się w moim otoczeniu. Oczywiście, że przeważają w nich jakieś wulgarne hasła, poglądy twórców, ale na pewno kilka z nich mogłabym śmiało, bez zawahania zaliczyć do sztuki. Kolejną rzeczą, której nie otrzymałam jest talent plastyczny, a niebywałym wyczynem narysowanie idealnie prostego koła bez użycia cyrkla. A nie mówię już o stworzeniu w miarę proporcjonalnej twarzy człowieka. Chyba tylko cud pozwolił mi uzyskać piątkę z plastyki, a raczej badziewny materiał oparty na teorii zamiast praktyce. Z drugiej strony nie wiem kiedy przyda mi się wiedzieć kto malował w romantyzmie, baroku, czym charakteryzowało się rokoko i inne bzdety. Jeśli ktoś się tym interesuje to nie mam z tym problemów, ale po co zatruwać naszą głowę rzeczami, które nigdy się nam nie przydadzą? Na to pytanie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć.
                           


To by było tyle na dzisiaj, widzimy się niebawem. Liczę, że post się wam spodobał, jeśli chcecie abym dodawała je częściej to pozostawiajcie komentarz! Dobijemy do 5 komentarzy?? :)

czwartek, 4 czerwca 2015

Plany, w końcu wolny dzień!

Strzałka :D
Ostatnio często dodaję posty, po prostu wciąż niewyobrażalnie cieszę się z tego bloga. Nie mogę doczekać się aż wszystko się rozkręci <podejrzany uśmieszek>


                                                 Moja działeczka, a dokładnie niewielki taras

W sobotę mam zamiar udać się do ciucholandu lub tak zwanego second-handu, dlatego szykujcie się post opisujący moją wyprawę na zakup. Dopiero dziś dotarło do mnie, że nie mam w swojej szafie żadnej spódnicy ani sukienki! Nie wliczam w to tej przeznaczonej na koniec roku. A po za tym to grzech chodzić w takim upale w długich, dodatkowo czarnych spodniach. Mój budżet jest ograniczony co tylko otrzeźwi mój umysł w razie gdyby namierzył coś genialnego. Oczywiście nie nastawiam się na to, że wyjdę z pełnymi torbami. Mam nadzieję, że przynajmniej wyłowię jedną czy dwie bluzki, a szczytem marzeń będzie sukienka.



Za to w przyszłym tygodniu w sobotę 13 czerwca wyjeżdżam na klasowy rajd rowerowy. Taaaa, powinnam się ekscytować, ale najchętniej nie ruszyłabym cielska z łóżka. Będę musiała poćwiczyć jazdę z jedną ręką. Zdjęcia się przecież same nie zrobią xD



Wszelkie sesje bądź stylizacje pojawią się dopiero w wakacje, gdy znajdę chwilę czasu, by umówić się z przyjaciółką. Zapewne raz pojawię się ja raz ona, głównie dlatego, że nasze sylwetki różnią się od siebie. Dobra, przyznam ja jestem ta grubsza... a po za tym nie przepadam za przebywaniem przed obiektywem, więc to będzie taki jednorazowy urlop. Uwzględniam też to, że zapewne nie każdy termin będzie jej pasował. Istnieje też prawdopodobieństwo, że moje umiejętności fotograficzne nie są tak dobre jak innych blogerów, ale do tego czasu obiecuję, że poćwiczę.



                                                           Moje kochane roślinki  :)


                                                 Bosz.... z taką twarzą do obiektywu...


I tu chcę was poprosić o radę. Czy wolicie notki w których przeważa tekst czy zdjęcia? A tak po za tym czy chcielibyście wcześniej wspomniane stylizacje, i czy na pewno na mnie? Proszę o odpowiedź w komentarzach, może lenie w końcu zaczniecie je pisać :*
To chyba na tyle, nie będę was już zanudzać. Widzimy się niebawem, a do tego czasu komentujcie, mówcie i moim blogu znajomym, rodzinie, mamie, babci, dziadkowi, wszystkim
Pozdrawiam!

środa, 3 czerwca 2015

Środa, choreografie, koniec roku

Czeeeeeeeeeeść!
To znowu ja z nowym postem! Mam nadzieję, że ktoś na niego czekał. Słuchajcie, nie wiem jak wy to robicie, ale jest już 140 odwiedzin, no po prostu MASAKRA! Nie tak dawno było z jedno, może i dwa( nabite przypadkiem przeze mnie), a tu już trzy cyferki. Aż mnie usta bolą od uśmiechu.
Dzisiejszy post będzie dotyczył mojej działki, zapewne jak wiecie, prawie cały weekend spędziłam na działce, w której posiadaniu jesteśmy, a dokładniej mój tata. Jeśli chodzi o naszą rodzinę tradycją stało się posiadanie własnego kawałka ziemi. Pionierem tego zwyczaju stał się mój dziadek, który tak naprawdę dostał na taki kawałek ziemi. Niestety nie miałam szczęścia go poznać, wszystko co nim wiem pochodzi z opowieści babć oraz rodziców. No nie ważne, o tym może kiedy indziej. Z tego co się orientuję ma ona powierzchnię ok. 300 metrów kwadratowym, staramy doprowadzić ją do porządku, ponieważ ostatni rok w ogóle tam nie przebywaliśmy z powodów osobistych. Wychowałam się tam. Większość zdjęć z albumów przedstawia mnie pośród wszystkich rosnących tam kwiatków. Pomijam fakt, że miałam wtedy może z pięć lat oraz twarz pyzy.
Zapewne dzięki temu uwielbiam fotografować głównie naturę, aczkolwiek nie znoszę, nie cierpię i mam ochotę wytępić wszystkie pająki jakie istnieją. Po za nimi uwielbiam otaczające nas zwierzęta i rośliny



Przez bite dwie godziny układałam choreografię, którą mam zamiar wystawić na konkursie wewnętrznym organizowanym w mojej szkole tańca. Na razie nie ma tytułu, za to tekst i słowa piosenki bezustannie chodzą mi po głowie, co raczej nie jest przydatne zwłaszcza, że miałam dziś paskudny dzień przepełniony zajęciami.



Świadomość, że dodatkowo idę w piątek do szkoły nie poprawia mojego humoru. Niestety mogę tylko zacisnąć zęby i potulnie wykonać polecenie.



Sporym dylematem jest również dla mnie nieuchronny koniec roku szkolnego. Tak ten cudny czas gdy muszę świecić oczkami do nauczycieli, błagając ich o podwyższenie oceny oraz recytując coroczną śpiewkę: "Brakuje mi do średniej".



Były też, co zaskoczyło nawet mnie plusy tego dnia. Zaczęłam go klasówką z chemii, na szczęście dzięki kontaktom klasa-klasa udało mi się zdobyć pytania, co umożliwiło mi uzyskanie oceny bardzo dobrej. Następna była plastyka, a dokładniej kartkówka z dzieł barok-rokoko-klasycyzm. Dzięki ci człowieku, który wymyślił telefony komórkowe! Tak jak na wzorowego ucznia przystało miałam elegancko i schludnie przygotowane zdjęcia, znalazłam też chwilę, by je skatalogować.
Przechodzimy do o dziwo najlepszej lekcji jaką był dziś... język polski :D Recytowaliśmy "Do M..." Adama Mickiewicza. Mimo, że uczyłam się go dwa dni otrzymałam wielką, soczystą szóstkę!

A ostatnią nowością będzie to, że przechodzę na dietę! Do 4 lipca, czyli do dnia mojego wyjazdu na kolonię mam zamiar schudnąć co najmniej 2 kilogramy, I koniec kropka.
 Dobra, ja już kończę widzimy się niebawem, najprawdopodobniej jutro. Albo nie. Następny post za 4 komentarze. Taki szantażyk, aby was rozruszać ;)
Pozdrawiam!

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Koniec roku, zamęt, sukcesy jako blogerka

Hejka <3
Powracam do was z nowym postem aż po jednodniowej przerwie od blogowania. Skaczę ze szczęścia, ponieważ blog, ma prawie 100 odwiedzin, a jak dla mnie jest to naprawdę niezwykłe doświadczenie, a przy tym jeden z pierwszych sukcesów w karierze blogerki.
Nie sądziłam, że w ogóle znajdą się osoby chętne zagłębić się w życie zwykłej nastolatki z ambicjami i mam nadzieję, że z siłą, aby wszystkie je spełnić.
Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, nie wydarzyło się raczej nic godnego uwagi, albo by się o tym rozpisać na kilkadziesiąt stron zeszytowych.
Większą część dnia spędziłam odrabiając lekcje. Niestety, a może i stety zbliża się upragniony koniec roku, aczkolwiek dla mnie stanowi on tylko nauczycielski pretekst i wymówkę na nagle wzmożoną liczbę kartkówek. Muszę, jednak przyznać, że w pewnym stopniu rozumiem ich niepokój, oceny nie biorą się znikąd. Miałam na głowie masę materiału, głównie przez to, że prawie cały  wczorajszy dzień spędziłam na Dworcu Wschodnim w Warszawie, gdzie miał odbyć się mój występ, na który przyszło aż pięć osób. Owacje na stojąco.
Czas na działce spożytkowałam przygotowując... UKŁAD TANECZNY. Tak wiem, jestem dzieckiem pasji, pisanie, fotografia, sport, taniec. Wszystko naraz. Moim ukochanym gatunkiem jest taniec współczesny, oczywiście rozwijam również moje hip-hopowe umiejętności. Królowa dzielnicy, nadchodzi :D Jest spora szansa, iż od przyszłego postu zacznę dodawać zdjęcia wykonane przeze mnie, nie z Internetu dla wypełnienia przestrzeni :P A tutaj zapodaję wam zdjęcie ( autor: moja znajoma) na którym jest urywek z układu tańczonego przeze mnie:


Choreografia: "Dziewięć miesięcy, dwa tygodnie, jedna chwila"


To by było na tyle, jeśli chodzi o dzisiejszy post, mam nadzieję, że wam się spodobał mimo długości, która aż mnie drażni. Kocham się rozpisywać, ale im blog będzie popularniejszy tym posty będą dłuższe. Logika, co nie? Dziękuję za każdą chwilę spędzoną tutaj liczę na komentarze, więcej niż ten jeden poprzedni, aczkolwiek pozdrawiam jego autorkę :D
Widzimy się niebawem.

sobota, 30 maja 2015

Początki

Zastanawiam się. Jest tak wiele ciekawych tematów , które mogę wybrać. Tkwią ustawione tak jak produkty za sklepową ladą. Pragnę mieć je wszystkie, niby są na wyciągnięcie ręki. Niestety żelazną zasadą jest: co za dużo to nie zdrowo. Moja głowa zapewne nie wytrzymałaby natłoku, gwaru, hałasu jakie wydawałyby frywolne myśli, dlatego samodzielnie nakładam na siebie barierę. I właśnie tu zamierzam ją zniszczyć, rozgnieść w drobny mak.
Jest 21 lipca. Pukam opuszkami palców  w obramowanie, podniszczonego "czarnego" laptopa, który prawie doszczętnie pokryty jest kurzem. Walczę. Z własnymi myślami, ze świadomością, że cokolwiek nie zrobię nie da się tego cofnąć. Podjęta decyzja pozostanie w mojej świadomości, nawet jeśli usunę ją ze świata realnego. Waham się. Palec stara się nacisnąć na kwadratowy przycisk z wyrytym na nim białą, lekko pochyłą czcionką Enter. Nie będzie odwrotu. Wierzę. W to, że podołam. Nie zrezygnuję,  z tego marzenia, skoro właśnie znalazłam sposób na jego realizację. Przyszłość, ale nie jutro, tylko ta przyszłość w której zamierzam żyć jest o jeden krok bliżej niż kilka sekund wcześniej. Moim oczom ukazuje się niebieska barwa portalu społecznościowego. A dokładnie jest to panel. Tu rozstrzyga się najcięższa z toczonych przeze mnie bitew. "Utwórz stronę". Klikam tam, trafiając do zupełnie nowego świata, jest to miejsce gdzie skrywamy tożsamość, bawimy ludzi, stykamy się z ich problemami, spełniamy marzenia, mimo, że nawet nie wiemy kto siedzi po drugiej stronie.  W mojej wyobraźni rodzi się już nowa historia. Od zawsze pragnęłam pisać, aczkolwiek w moi  wypadku "zawsze" to chwila w której po raz pierwszy napisałam poprawnie ż i nauczyłam się alfabetu, wtedy wydawał się nieziemsko trudny. Zauważyłam, że  z łatwością opisuję świat, że nie jest dla mnie trudem wymyślenie postaci, fabuły. Właściwie porównywałam to do błahostki. Jak wiele, podjęłam prób? Nie jestem w stanie zliczyć. W końcu tamtego dnia wykonałam ostatni krok, stałam się internetową pisarką. Niestety w realu, nigdy nie cieszyłam się towarzyskim powodzeniem, tak więc największym i najważniejszym pytaniem jakie obijało mi się po czaszce było: Czy oni mnie polubią? W końcu jak można lubić kogoś kogo nie widzisz? Prawdopodobnie była to jedna z moim odważniejszych decyzji, pomijaj jazdę na ogromnej kolejce  w kształcie wielkiej łodzi, gdy miałam jedenaście lat, ale w końcu zrobiłam coś wbrew wrodzonej nieśmiałości. Podekscytowana, dodałam pierwszy w mojej internetowej historii post. Oczywistym jest, że już zapragnęłam napisać następny, trudno było mi się hamować. Z trudem wyszłam jako zwycięzca.

*****

Misieeeeeeeeee, witam was w pierwszym poście, poświęconym mojej osobie xD Postaram się dość często dodawać posty, będą na przeróżne, różnorakie tematy :* Liczę na waszą aktywność tutaj i mam nadzieję, że będziecie śledzić co tam słychać  w tym moim nuuuudnym życiu :P Mam do was pytanie, czt chcielibyście, abym dodawała dodatkowo zdjęcia? Nie, nie mojej gęby, znaczy mogę coś tam z moją osobą, ale uwierzcie, że nie chcecie oślepnąć :) :)
Komentarze mile widziane :D :D

/ KsoxoSmile